jeśli życie chcesz zmarnować za granicę jedź pracować
2007-05-31 – 22:28bez firmowej smyczy, karty magnetycznej, stołka w fabryce, stałej pensji, telefonu, garnituru i krawata, butów zasłaniających palce, wygaszacza ekranu ze zdjęciami z delegacji, premii rocznej, służbowej bryki, współdzielonego kalendarza, kodów dostępu, służbowej karty kredytowej, złotych kart hotelowych i samolotowych programów lojalnościowych, przepustki do biura klienta w dalekiej krainie, slotu na wakacje za pół roku, stuzłotowego talonu “na kulturę” z okazji świąt (z terminem ważności na pół roku), niewykorzystanego urlopu, tygodniowego sprawozdania do przłożonego, comiesięcznego spotkania teamu, dostępu do drukarki, krzesła z regulowanym oparciem, maszynki do kawy, co sobą reprezentujesz?
Moje i tak na codzień niestabilne życie zatrzęsło się zmianami reorganizacyjnymi. Piękny plan jak wycyckać Niemców wziął w łeb. Niemcy jak zwykle uderzyli pierwsi. :-)
Zmiany są dobre, zmiany są dobre, zmiany są dobre, zmiany są dobre…..
Eeeeeeeeetam.
2 następne tygodnie w fabryce w Niemczech. A potem mam nadzieję, że Sztokholm.
Mój tentygodniowy stan umysłu najlepiej oddaje kawałek: Praca na Saxach – Maleńczuk & Waglewski.