Archive for January, 2008

you only get one shot, do not miss your chance to blow

Wednesday, January 30th, 2008

forget about your dreams
choose the unimportant
sell your soul
buy a new watch

better 1 day like a Lion then 100 like a …

Tuesday, January 29th, 2008

Brussels, 25-27.01.2008

taking your order he will look away, he doesn’t have a thing to say

Monday, January 21st, 2008

Prague, Gruyère, 4x Paris.

[update: 2008-01-29]

20080118_0036_koch.jpg

One more from Paris.

all these days I spend away i’ll make up for this I swear

Saturday, January 19th, 2008

imagine you go away on a business trip one day and when you come back home, your children have grown and you never made your wife moan

Thursday, January 17th, 2008

Why don’t we go there again and stop every time we cross the bridge? Or fly away to somewhere new. Cause there are bridges almost everywhere. ;-)

sprawdź czy działa miecz, wracamy inną drogą

Wednesday, January 16th, 2008

I need a weekend already!

i wish that could be me but its just not possible

Tuesday, January 15th, 2008

Today I made a new page on this blog – Inspirations. These are some random links which enable me travel around a world or walk in somebody else’s shoes without even moving my lazy ass out of home (or office). Enjoy.

PS. I had to do some programming for that… so let me know if something doesn’t work right… You know, I am not so good with computers and this stuff.

biorę co rozda życie Made in Polska

Saturday, January 12th, 2008

[Paris, 2-6.01.2008]






A jeśli spytasz mnie jak pamiętać to chcę, odpowiem ci, że właśnie tak, kilka przypadkowych zdjęć, zwykłych spojrzeń, rozmazana świadomość i kilka pełnych zachwytu chwil. Że my, że wtedy, że tam.

everybody knows these are rock hard times

Saturday, January 12th, 2008

[Jura, France, 2007-12-30 – 2008-01-01]





put out that smoke and breath some air, get a new name and cut your hair

Saturday, January 12th, 2008

[Lyon 26-30.12.2007]

when you find your way back down (in one piece) then I’ll just be waiting here (right here)

Wednesday, January 9th, 2008

good times in Brussels
usunięty ząb i Tomek jako Walentynka w barze w czerwonej dzielnicy
Pink Idiots Inc. i pożegnanie z Brukselą
Błękitny Wieloryb
Meksyk i Cafe Wolność
Stockholm revisited
Roskilde Rock&Roll
the wildest people they ever hoped to see
Indie i kurczak curry, houseboat, i książka, której nie dostałem
włóczęga, stagnacja i przeczekanie, klatka
little earthquakes
człapu-człap w rakietach śnieżnych

To był dobry rok. Ciekawy na pewno. Więcej górek niż dołków. Masa zupełnie nowych i pierwszych doświadczeń. Więcej prawdziwych uśmiechów niż nieszczerych wiadomości. Więcej kilometrów na drodze do celu niż niepotrzebnych jazd tramwajem. Przynajmniej takie mam wrażenie.

Witaj 2008. Obiecuję nadal żyć mocniej. I kroczyć drogą w nieznane i nieprzewidywalne.

i wish we could open our eyes to see in all directions at the same time

Saturday, January 5th, 2008

This city is like a volcano. Paris, Paris…