he’s got a daytime job he’s doing alright
2008-04-01 – 00:16i oczywiście właśnie teraz, pojawiają się perspektywy, że to mogłoby działać, że byłoby łatwiejsze. jak dostawa amunicji do miasta, które się poddało. jak czepek kąpielowy na pustyni. jak paczka z prezentami na poczcie tydzień po świętach. jak order dla martwego jubilata. jak klucz do skrytki w spalonym domu. cicha presja ściśniętego żołądka, nawałnica niesprzyjających okoliczności i przegrana wojna roztrzęsionych nerwów.