biorę głębszy oddech i robię przewrę w słowie ponieważ cały wyraz nie zmieściłby się w głowie
2008-08-10 – 16:35[2008-08-09 – Pai, Thailand]
Pai, miasteczko na północy Tajlandii o hippisowskim klimacie. T-shirty mówią o tym miejscu “Do nothing in Pai”. Przy stoliku przed spożywczakiem expaci z całego świata w wieku średnio-zaawansowanym skrzętnie pielęgnują swój alkoholizm. Egzystują tu mieszkając z lokalnymi kobietami w okolicznych wioskach. Klimat tego miejsca przyciąga również “inwestorów”, którzy zwykle wpadają na ten sam pomysł – otworzyć własną knajpę/guest-house. Więc knajp jest od groma. Ceny przystępne, życie spokojne. Wszyscy w związkach z Tajkami. Wielu turystów przyjeżdża na chwilę i zostaje na wiele tygodni. Atmosfera dużo lepsza niż w Bangkoku (inny profil turystów) – tu nie ma prostytutek, klubów go-go. Doskonałe miejsce do nicnierobienia. Wieczorami bary, przypadkowi znajomi, alkohol.
Czas jechać dalej.