do celu jechałem po bandzie, czasem myślę, że przegiąłem lub że powinienem bardziej
2010-05-22 – 13:38Wybraliśmy się wczoraj na koncert do El Alto. Ponieważ w dolinie, którą zajmuje La Paz kończy się miejsce, to miasto wylało się na otaczający płaskowyż i to jest właśnie El Alto. Miejsce o złej reputacji (lepiej przeciskając się przez tłum w kieszeniach ściskaj portfel i telefon). Masa ludzi. Wielkie targowisko.
Koncert poświęcony był pamięci prekursora boliwijskiego hip-hopu, Abrahamowi Bojórquez (ze składu Ukamau y ke). To on jako jeden z pierwszych zaczął śpiewać i nagrywać boliwijski rap po hiszpańsku i w języku aymara. Niestety zginął z winy pijanego kierowcy minibusu…
Koncert odbywał się na ulicy i był pełen niespodzianek. Oprócz hip hop’owców wystąpili bębniarze, punkowcy, kolesie z fujarkami oraz cholity kręcące spódnicami. Kulturalny koncert był. Temperatura wynosiła kilka stopni, siąpił trochę deszczyk, płonęły metalowe beczki. W pewnym momencie koncert został wstrzymany, i między ludźmi zaczął się przeciskać autobus w celu zaparkowania w bramie tuż przy scenie.
A jak wyglądają i śpiewają hip hopowcy na 4000 m n.p.m.? Oto śpiewająca w Aymara grupa WAYNA RAP:
A oto i sam Abraham Bojórquez (i Ukamau y ke) śpiewający (tym razem po hiszpańsku) o złowrogiej sile telewizji: