taking a flight, and you could be here tomorrow, taking a flight, well, you could get here tonight
2010-07-05 – 09:33W srode rzucilem pomysl, to moze do Trinidadu polecimy. W czwartek mielismy bilety. No i w sobote polecielismy.
Trinidad – miasto w polnocnej czesci Boliwii, okolo 130.000 mieszkancow. To juz tzw. orient, czyli upal, slonce, zielono. Lataja i skrzecza papugi. Wszystkie chodniki w centrum sa zadaszone. Turystow brak. Lonely Planet pisze o tym miescie, ze nuda. Na katedrze ksiadz zamonotwal glosniki i to z nich niebywale czesto rozlega sie dzwiek dzwonow. Co najmniej co pol godziny. Na targu mozna kupic wypchane kajmany (male krokodyle).
Wokol glownego rynku jezdza motory. Glownie mlodziez. Wystarczy posiedziec 5 minut, zeby zauwazyc, ze jezdza w kolko. Taka nuda. O dziwo nie mam nawet knajp,gdzie browara sie mozna napic.
Tydzien wakacji.