playa hay
Wednesday, October 31st, 2012zdjęcie: tata
if you don't know where you're going any road will take you there
zdjęcie: tata
Bałem się, że mi pęknie serce, że będę chciał zostać. Serce pękło, ale nie było aż tak strasznie jak myślałem. Spojrzałem w oczy znajomym. Kilkoro z nich rozumie. Anka powiedziała, że bała się, że przyjadę jako totalny wariat, ale się miło zaskoczyła. :)
Nie potrafię wytłumaczyć czemu chcę być tu a nie tam. Ciężko to zdefiniować, ubrać w słowa. Poczucie wyjątkowości? Próba bycia innym? Ucieczka przed samotnością? Czemu statystycznie bardziej lubię swoje życie tu niż tam? Czemu łatwiej mi tu przetrwać nie odchodząc od zmysłów? A może po prostu fakt, że tu legalnie mogę być wariatem? Że nie dotyczą mnie tu żadne zasady?
Ta pajęczyna, którą tutaj sobie zbudowałem, ma kilka silnych nitek, i kilkaset słabszych. To już nie jest namiot, który mogę tak sobie zwinąć i pójść dalej. Za ciężkie są te emocje, które mnie tutaj przygnały, zbyt silne te emocje, które mnie tu zatrzymały.
Szczęścia nie kupisz. Szczęścia musisz cały czas szukać, nawet jeśli je raz znalazłeś, bo zmieniają się składniki szczęścia, więc cały czas musisz zmieniać receptę. Nad szczęściem musisz pracować, pielęgnować, rwać plony gdy kwitnie, ale i nie poddawać się jeśli czasem będzie gorzkie.
Miałem dużo fuksa. Ale czy na pewno? Czyż nie zapracowałem sobie na to? Tak wiele razy wybierając drogę pod górę. Grając w kasynie ostatnim żetonem. Jadąc nocną taksówką w nieznane.
Jeszcze nie skończyłem.
PS. Przy tej piosence zawsze pęka mi serce.
the best moment of my life are offline
Dziękuję Tacie za skaner. :)
Najbardziej niebezpieczna jest ta ciekawość. Żeby pójść jeszcze jedną ścieżkę dalej. Co tam jeszcze jest? Wrócić? Zgubiłem się? Nie, jeszcze wiem gdzie idę. I pewnym krokiem pójść w nieznane.
Szamańska legenda mówi, że jak zajdziesz się za daleko w złą ścieżkę, to zobaczysz na swojej drodze dziwnego człowieka. Z pozoru będzie normalny, ale jeśli przyjrzysz się jego stopom i będą one skierowane w kierunku przeciwnym naturze, to znaczy, że się zgubiłeś. Powinieneś z nieznajomym nie rozmawiać, tylko odwrócić się na pięcie i starać się powrócić drogą, którą przyszedłeś.
Czy spotkałem kogoś na swojej ścieżce z odwróconymi stopami? Spotkałem kilku wariatów, którym za bardzo się TO spodobało. Zostałem ich przyjacielem. Przyjrzałem się nie tylko ich stopom (a były one w normalnym kierunku), lecz także ich sercom. Zawsze mieli je po prawidłowej stronie.
Mam nadzieję, że też mnie tak będą wspominać.
Wyjechałem z tego kraju 3,5 roku temu, by przeżyć przygodę. Miałem dużo szczęścia. Trafiła mi się niezła przygoda, NAPRAWDĘ. Wrócić tak teraz byłoby bezpiecznie. Bez przygody. A ja jeśli wrócę, to musi w tym być duży element przygody. A nie tak po prostu, że teraz tu przyjadę i zacznę szukać pracy.
A w gazecie znalazłem w drobnych: “Do oddziału międzynarodowej firmy, pilnie potrzebujemy kogoś szczepionego, kto ma doświadczenie w zarządzaniu Latynosami.” Ale się nie zgłosiłem. Pewnie Agencja Wywiadu albo Jehowi lub Mormoni znów na misje do Am Pd chcą kogoś. Albo na plantacje. Byłem widziałem.
“A straszny ten Twój kraj, tak sucho, tyle pustyni, jak tam można mieszkać.” powiedział Dziadek, którego wojna zagnała przez Iran, Indie, dookoła Afryki do Anglii. “Dziadku, jakie czasy takie przygody”. I śmieję się w duchu, bo wiem, że dziadek kuma i sam by się wybrał, tylko nie ma siły. “Dziadku, przyjedź, pojeździmy Jeepem. Olejemy te cioty z miasta.” “Masz rację wnuczku, nieprzyzwoite są teraz te wczasy na które oni tam jeżdżą i każą sobie tym lokalnym brudasom kelnerować.” “Masz rację dziadku. Nigdy pewnie w ręku maczety nie trzymali.” …i tak możemy godzinami gadać z dziadkiem.
Na zdjęciu mój przyjaciel Marko ubrany na wyjście do cyrku. Ale były jaja. Wrzucę foty innym razem, tylko mi przypomnijcie.
Wpis sponsoruje firma Manitic produkująca fajne designerskie ubrania dla gwiazd. Dziękuję za przysłane gadżety. Proszę o instrukcje obsługi i karty gwarancyjne w pedeefach.
Dziś w kąciku kulinarnym Sopita de Maní, czyli zupa z orzeszków. Generalnie taki rosołek z orzechową miazgą. Mmmmmm, pycha.
O tym i o innych przysmakach opowiem już za chwilę w Klubie Podróżnika w Gdyńskim Akwarium.
Po pierwsze: w Radiu WNET opowiedziałem o Boliwii. Jest nagranie, można słuchać.
Po drugie: opowiem o Boliwii na żywo w Gdyni, już w czwartek, 11 października o 18stej w Gdyńskim Akwarium (tam na końcu tego skweru co statki cumują), wstęp od falochronu, bezpłatnie of course.