Archive for 2015

who’s to worry when i’m on vacation?

Saturday, November 7th, 2015

20150908_szk_3696

20150908_szk_3711

20150908_szk_3946

20150908_szk_3953

20150908_szk_3954

20150908_szk_3956

20150908_szk_3966

20150911_szk_3995

20150911_szk_4024

20150911_szk_4031

20150911_szk_4072

20150911_szk_4154

20150911_szk_4218

20150911_szk_4220

20150911_szk_4221

20150911_szk_4230

20150911_szk_4233

20150912_szk_4256

20150912_szk_4274

20150912_szk_4284

20150913_szk_3018

20150913_szk_3074

20150914_szk_3129

20150914_szk_3140

20150914_szk_3144

20150915_szk_3204

it all started with a little kiss

Wednesday, July 22nd, 2015

20150628_szk_3001

Nie wiem jak to wygląda u Was, ale u mnie każdy dzień to wielki wysiłek. Każdego dnia staczam bitwę z tym co trudne i niewykonalne, i staram się sprzedać to jako łatwe i proste w użyciu. Zawsze jest więcej zadań niż czasu, zawsze ktoś czegoś ode mnie nie dostanie. Czuję się jakby to była walka o przetrwanie. O utrzymanie się w dobrym pracowym układzie, o utrzymanie zdrowego związku, oto by mieć miejsce, które nazywa się domem. Jedną z zasad tego bloga było unikanie narzekania. Nie narzekam. Każdego dnia jesteśmy wdzięczni za to co mamy. Każdego dnia wspieramy się i utwierdzamy w przekonaniu, że damy radę, przetrwamy, że jeszcze przed nami dużo przygód. Jest stres, ale świat nie wali nam się na głowy. Jest spinka, ale to po to, żeby potem było lepiej.

2015-07-11 18.20.362015-07-12 15.26.102015-07-12 09.41.552015-07-12 09.59.172015-07-12 11.18.352015-07-12 10.55.472015-07-12 11.46.022015-07-12 12.26.512015-07-12 13.36.122015-07-12 13.13.312015-07-12 13.02.092015-07-12 12.35.162015-07-12 16.52.142015-07-12 15.42.512015-07-12 15.28.23

W USA Syfilis a w Germanii truskawki i krasnale.

2015-07-18 00.02.43-1

trudno nauczyć starego psa nowych sztuczek

Saturday, March 28th, 2015

image

Powrót do Europy to niezły szok kulturowy. Tyle wyborów na każdym kroku, tyle rzeczy o których trzeba wiedzieć, gdzie się zapisać, jak zapłacić, jak aktywować, tysiąc opcji, pakietów usług, tysiąc rodzajów mniej lub bardziej ekologicznego mleka, tysiąc rodzajów piwa do spróbowania.

image

Po dwóch miesiącach przeprowadzania się, pakowania, noszenia lodówek, walizek, pralek, ciało odmówiło posłuszeństwa i odpowiedziało bólem pleco-szyji. Zostało rozmasowane i zaleczone, ale fakt pozostaje, zmiana mieszkania, kontynentu, diety i wody, to często za dużo na raz. Na szczęście żona ta sama.

image

No ale w sumie poszło gładko i wylądowałem w miejscu, które wygląda, a raczej jest domem. Pozostały detale, detale są najgorsze. :)

image

Szok był i jest, no bo z wiekiem zmiany są coraz trudniejsze. Czasem masz ochotę zamknąć się w swojej bańce i nie wychodzić do świata, ale w końcu zwycięża chęć nauki, budowania, przecierania nowych ścieżek. Nowy system trzeba rozkminić i podkręcić pod siebie.

image

Stara praca zaliczyła obrót o 270 stopni i ewaluowała w zdalne wspomaganie instalacji i konfiguracji systemów w krajach arabskich. Będą wyjazdy do jakiś dziwnych miejsc.

image

Ludzie, z którymi Gabicha studiuje, to niezła mieszanka talentów z krajów trzeciego świata, którzy zostawili daleko rodziny, a nawet dzieci, by móc studiować w Alemanii. Wysoki koszt uzyskania przychodu, przyszli liderzy.

image

Tylny aparat w telefonie mi nie ostrzy, więc od teraz na blogu będą tylko selfie i makro.

image

It’s been so long since I’ve seen the ocean…I guess I should

Sunday, February 1st, 2015

Może właśnie takiej terapii potrzebujemy w tym momencie życia. Bo to wszystko zaczęło się robić zbyt poważne, zbyt monotonne, zbyt przewidywalne. Dom, praca i odreagowywanie w weekendy.

A mnie dużo kosztują. Bo nie stawiam łatwo czoła wyzwaniom. Ciężko jest być yes-man’em. Ciężko znaleźć balans pomiędzy pracą, a życiem, tym co by się chciało, a tym co można. Aż w w końcu popada się w rutynę, która mogłaby potrwać nawet i 20 lat. Dlatego zmiany są dobre. Ale zmiany tak drastyczne są trochę przerażające.

mi teleferico

Początki są najfajniejsze. Momenty gdy czujesz mocniej, widzisz więcej. Gdy każdy produkt w supermarkecie jest obcy. Gdy musisz wydeptywać ścieżki. Odkrywać, poznawać, zwiedzać. Nowa ławka w nowym parku. Nowa brama. Nowi ludzie.

Pakuję 5 lat życia w kartony. Z limitem 46 kg plus podręczny zaczynam od nowa w Niemczech. W pierwszych dniach marca wsiądę w samolot i drugi, i trzeci, a potem w pociąg. Ona już tam jest. Z tego co mieliśmy w Boliwii musimy wybrać to co najlepsze, dostosować do nowych warunków atmosferycznych i jeszcze raz próbować rozgrywać nowe rozdania. Dzień za dniem. Nieprzewidywalnie.

No bo jak się gdzieś zasiedzisz, to potem trudno wyjechać czasem.

sprzedaję przygodę

Monday, January 12th, 2015

wszystko jest na sprzedaż

jakie to jest wyzwolenie

Sunday, January 11th, 2015

Bardzo nieśmiało. Spod warstw gruzu i lodu. Wybudzam się. Czuję, że wiem o co chodzi. Czuję, że wiem w co gram.

A wszechświat znowu mi pomaga. Że w tej grze tak a nie inaczej jest.

Wypuścić z siebie trochę tych emocji. Zawrzeć ten jesienny pakt.

A przede wszystkim zaprosić wszystkich gości. I wyprawić tę parę młodą w.

Na seans zaprasza Piotr Spigiel.