i can’t go outside, i’m scared, i might not make it home
2007-09-01 – 15:59Agra i Taj Mahal były dla mnie zawsze miejscem, które chciałem odwiedzić. Bajkowy pałac w dalekich Indiach, synonim wielkiej przygody, na którą długo nie mogłem sobie pozwolić. Krocie obejrzanych zdjęć dawały mi jakieś wyobrażenie i stworzyły obraz tego miejsca.
Po przyjeździe idę z poznanymi w pociągu Francuzkami do hotelowej restauracji na dachu. Stoimy, patrzymy, patrzymy i w końcu komentarz: “It’s too small!” i śmiech.
Jesteśmy dosyć blisko Taj Mahal, które z tego miejsca nie wygląda zbyt okazale. No i jeszcze wokół aż do samych murów brzydkie domy, te same osrane ulice ze stragano-sklepami w których kupisz zarówno gwoździe jak i surowe mięso (muchy gratis). W wyobraźni wyglądało to trochę inaczej. Spodziewałem się bardziej hoteli z neonami i wielkich parkingów na autokary pełne amerykańskich, japońskich i niemieckich emerytów.
Znajduje się jeszcze większa paczka Francuzów i spędzamy pijacki wieczór na dachu pobliskiej restauracji (widok gorszy, ale jest za to piwo).
Następnego dnia pobudka 5:20 i wczesne zwiedzanie, no bo Lonely Planet każe zwiedzać o świcie przy wschodzie słońca (zabiję tych co piszą te przewodniki). W ogóle parszywa, bezsenna noc. No i Taj Mahal przy bliższych oględzinach jednak pasuje do wyobraźni. Prawdziwy estetyczny majstersztyk. Szczegóły rzeźbień, marmury, mozaiki z półszlachetnymi kamieniami ruszają nawet takiego ignoranta jak ja. Przypomina mi się Esfahan w Iranie, który przy odrobinie propagandy pro-turystycznej mógłby śmiało konkurować z tym miejscem. Aaaa… i z bliska Taj Mahal jest jednak duży.
Tutejsze gazety pełne są przemocy, ludzi grożących pistoletami, złodziei linczowanych przez tłum przy pomocy policji, antypakistańskiej propagandy i wyścigu zbrojeń. Dwa razy ocieram się o wydarzenia z pierwszych stron gazet. Przedwczoraj chodząc po Old Delhi widziałem dużo policji/wojska z pałkami bambusowymi. W gazecie przeczytałem potem o zamieszkach, które miały miejsce. Wczoraj jak jechałem do Agry, to też się dowiedziałem o zamieszkach, które miały miejsce tuż przed i dlatego Taj Mahal było zamknięte, podobnie jak niektóre z dzielnic i zalecane było pozostanie w domach po 18stej. Dziś chyba wszystko ok. Jakoś zupełnie nie robi to wszystko na mnie wrażenia. Tough world.
Agra streets 300 meters from Taj Mahal.
Yet another rooftop restaurant.
Yet another rooftop restaurant.
And some more or less just-like-everybody shots:
Jakies krzywe musi byc. ;-)
3 Responses to “i can’t go outside, i’m scared, i might not make it home”
Too bad, a blog in Polish… Can’t understand any word but titles…
What is the link for the english website ;-)
However, I have to agree, Agra was very dangerous. Specially, french girls are totally crazy and terrifying there :-S
By Elise on Sep 4, 2007
Mmm… I am upset… Google translator hasn’t the “Polish-to-english” tool yet…
very upsating because it seems you are talking about french people in your post…
“Francuzów” ;-)
By Elise on Sep 4, 2007
Hey Elise,
Sorry, decided for Polish this time cause it’s better than my English. Don’t worry I am not saying anything bad about French people – just that we were dissapointed at the beginning with the size of Taj Mahal seen from the rooftop restaurant and that we had some drinking event with even more French people that night. ;-)
Sz
By Szymon on Sep 4, 2007