a mogło przecież być i tak powodów było dość by nasz misternie tkany plan dziś jeszcze znaczył coś
2009-07-06 – 18:29[Potosi, Bolivia]
Po prawie miesiacu w Sucre w koncu udalo mi sie wyjechac. Mialem szczescie, bo poznalem tam wielu swietnych ludzi, z ktorymi doswiadczylismy wielu naprawde wspanialych momentow. Ale z drugiej strony osiagnalem ten stan umyslu, ze nie mialem motywacji, by poznawac nowych ludzi, od poczatku sie zaprzyjazniac. Znudzily mi sie bary, gdzie na pamiec znalem kiedy jest happy hour, obrzydl mi nawet Mitos, klub, gdzie piekne boliwijskie studentki puszczaja usmiechy do gringos.
Wyjechalem, jestem w Potosi, miescie na wysokosci 4070 m n.p.m. Na szczescie pamiec organizmu zadzialala i tym razem obylo sie bez choroby wysokosciowej. Ale jest plytki oddech i bardzo zimne noce, w koncu jest przeciez srodek boliwijskiej zimy. Jestem z Pasikonikiem, choc pewnie jutro nasze drogi sie rozejda.
Potosi, to miasto zyjace w cieniu wielkiej gory. Stad Hiszpanie czerpali ogromne zyski z kopaln srebra. Dzis takze dzialaja kopalnie, skad czerpie sie mineraly. Ciezka jest energia tego miejsca – kopalnie przez kilka setek lat zabraly 8 milionow istnien ludzkich.
2 Responses to “a mogło przecież być i tak powodów było dość by nasz misternie tkany plan dziś jeszcze znaczył coś”
Voo Voo :-D
a dokladniej to Waglewski gra zonie
By pokryfka on Jul 7, 2009
I know those first 6 words! My Polish is getting better and better
By Willemijn on Jul 10, 2009