Archive for the travel category
Friday, February 6th, 2009
[Mendoza, Argentina]
Some say hostel life is half of the experience. Meeting people, hanging around in hammocks, having lunches, dinners, asados (bbqs), drinking wine, beer, lots of laughter. This makes you want to stay for another day in the place.
This is Michael. Aged 73. Now travelling around the world for 7 months.
Some quotes from him:
“Life is getting better every year.”
“It is being a bit crazy that keeps me sane.”
(talking about his travel so far) “Every day has been great or good.”
I also did rafting here and partying in a local club till the morning came.
This post is a part of my miniproject “dreamers“.
posted in bullshit, dreamers, in-english, photos, travel | country: argentina | trackback | 1 comment »
Wednesday, February 4th, 2009
[Mendoza, Argentina]
Podróżuję inaczej niż w Chinach, czy Tajlandii. Nie robię trzystu zdjęć dziennie, odpoczywam. Moja twarz spalona słońcem. Zaprzyjaźniłem się z bohaterami książek, razem ze mną podróżuje Terzani (“Nic nie zdarza się przypadkiem”). Oderwałem się od rozmów na gadu i skypie. Odpoczynek, wyciszenie.
Mendoza to region słynący z produkcji wina. Dziś dzień spędziłem jeżdżąc na rowerze pomiędzy winiarniami, degustując, gadając z innymi bajkerami. Jest bardzo turystycznie, ale nie uciekam przed tym. Odpoczynek, wino, steki, piwo, hamak, freaki z hostelu. Zaprzyjaźniłem się z sześćdziesięciokilkuletnim Michealem, Brytolem mieszkającym przez większość życia poza ojczyzną (Holandia, Argentyna, Meksyk, teraz Czechy). Z niewielkim budżetem i biletem dookoła świata jedzie, śpi po hostelach i zagaduje wszystkich wokół (głównie młodych backpackersów). Czemu nie?
Wśród tłumu backpackersów od czasu do czasu pojawiają się jacyś z historią. Czerpię i cieszę się, podbudowuję wiarę w świat i ludzi.
Wybieram się prawdopodobnie na 2 tygodnie do Santiago de Chile, żeby pouczyć się hiszpańskiego. Przyda się. A potem nie wiem. Może turystyczna Patagonia, może tańsze Boliwia, Peru…
posted in bullshit, in-polish, travel | country: argentina | trackback | 1 comment »
Saturday, January 31st, 2009
[San Antonio de Areco, Argentina]
Wieczna pokusa. By zostać jeszcze jeden dzień. By usiąść w znajomymy już barze i zamówić to samo.
Z Buenos Aires pojechałem do oddalonego o ponad 100 km San Antonio de Areco. Niewielka miejscowość (20.000 mieszkańców), gdzie życie płynie powoli. Czas na złapanie oddechu po kszątaninie Buenos Aires.
Niespodziewane spotkanie. Jakiś tydzień wcześniej przeglądałem ich bloga, jako jednego ze zgłoszonych do konkursu Blog Roku, a tu jechałem z nimi tym samym autobusem (jednym z kilkunastu) do San Antonio de Areco – Ania i Piotrek i ich Ekspedycja. Mały świat. Spędziliśmy razem kilka dni i wieczorów. Sympatycznie i niespodziewanie.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: argentina | trackback | 8 comments »
Saturday, January 31st, 2009
[San Antonio de Areco, Argentina]
Dawniej Gaucho był to wyjęty spod prawa szlachetny “kowboj”. Żyjący blisko natury, obowiązkowo z beretem, koniem i nożem zatkniętym z tyłu za paskiem. Wolny ptak trudniący się myślistwem i pracą przy bydle. Uczciwy, sprawiedliwy, ale krwawy i mściwy, gdy zaszła taka potrzeba. Nic więc dziwnego, że gauchos są bohaterami licznych powieści, a tradycja jeźdźców w beretach utrzymywana jest do dziś.
Razem z Piotrkiem i Anią zwiedziliśmy kilka “estancji”, czyli posiadłości (rancz). Siedziby właścicieli ziemskich, dzisiaj również atrakcja agroturystyczna. Położnone pośród pól, na których rośnie m.in. soja i wołowina.
Domy mają tu kolor bordowej czerwieni. Barwnik to krew byka zmieszana z wapnem.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: argentina | trackback | no comments »
Tuesday, January 27th, 2009
[La Boca, Buenos Aires, Argentina]
La Boca to dzielnica Buenos Aires ongiś zamieszkana przez włoskich imigrantów. Podobno to tutaj pośród dymu i szklanek, marynarzy i dziwek powstało tango. Dziś to tylko atrakcja turystyczna z kafejkami, naganiaczami i pokazami tanga przed restauracjami. Słynna również z kolorowo pomalowanych domków sklecionych z blachy.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: argentina | trackback | 3 comments »
Tuesday, January 27th, 2009
[Buenos Aires, Argentina]
Przysiada się, gdy my sączymy piwko. Pierwsze słowa po hiszpańsku, nasze uśmiechy, próba porozumienia. Polaco. Nie zniechęca się. Opowiada o pracy, pokazuje w komórce zdjęcie swojego samochodu, potem filmik z przejazdu samochodów rajdu Paryż-Dakar przez Buenos Aires, próbuje wymówić imiona. Miły, uśmiechnięty, ciekawy, przyjacielski. To co, że my z dalekiego “tam” a on twardo “tu”. Bo “tu” szybko zostaje się “amigo”.
Aklimatyzuję się fizycznie i psychicznie.
Aha, odstawiam na jakiś czas komunikatory internetowe. Jakby coś, to email.
Aha, te butelki nie są zniekształcone przez perspektywę. One SĄ takie duże – pojemność 970 ml. ;)
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: argentina | trackback | no comments »
Monday, January 26th, 2009
[Frankfurt, Germany]
Dobre powietrze, czyli Buenos Aires. Czwarty kontynent, mój pierwszy raz na półkuli południowej. Znowu bez planu, bez biletu powrotnego. By uczyć się miejsc, słów, smaków, gestów. Kolejna przygoda.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: argentina, germany | trackback | 1 comment »
Tuesday, January 20th, 2009
Ostatnio ktoś na jakiejś imprezce/posiadówce zapytał mnie o “najlepsze” miejsce z moich podróży. Ciężko wskazać to “naj” nie zawężając kryteriów. Najlepszy meczet, najlepsza świątynia buddyjska, najbardziej egzotyczna kultura, najdalej, najwyżej,… Ale na pewno było kilka takich miejsc, kiedy po prostu siedziałem zachwycony, chłonąłem i myślałem, że tak, to jest to, właśnie dla tej chwili to wszystko robię. Więc na potrzeby niezobowiązującej konwersacji powiedziałem, że to miejsce, to Dogubayazit we wschodniej Turcji, przy górze Ararat, rzut beretem od Iranu, Armeni, Azerbejdżanu. A dokładniej pałac położony na wzniesieniu obok tego miasta, czyli Isaak Pasha Palace.
Pierwszy raz zobaczyłem to miejsce chyba na banknocie tureckim, potem przez sekundę w klipie reklamowym pokazującym atrakcje turystyczne Turcji i tak powstało marzenie. A potem pojechaliśmy tam z Rafaelem i wypiliśmy piwko o zachodzie słońca nad tymi ruinami, i to był ten moment. Wrzesień 2004 – podróż na wschód Turcji, pierwsze zachwyty, pierwsze rogatki z wojskiem i kontrolowanie dokumentów przez żołnierzy z długą bronią. Pierwsze rozmowy o Bogu z panami w turbanach i brodami, kończące się stwierdzeniem, że chyba chodzi nam o to samo, pierwsze propozycje wydania za nas córek.
Z tej wycieczki spóźniłem się 3 dni do pracy (a była to praktyka w Turcji).
Będąc tak daleko na wschodzie Turcji spotkaliśmy samotnych travelersów, którzy przebyli lądem z Indii przez Pakistan i Iran. I opowiadali o cudach w Iranie, pięknych meczetach pokrytych błękitnymi mozaikami, gościnnych ludziach, którzy zapraszają cię na herbatę, obiad, a nawet płacą za bilet na autobus. I znowu się rozmarzyłem.
Więc rok później, w 2005, znowu przyjechałem do Dogubayazit, by napić się piwka o zachodzie słońca, tym razem sam, bez Rafaela. By następnego dnia przekroczyć pieszo granicę z Iranem i zacząć kolejną przygodę.
Rafael chajta się we wrześniu w Brazylii. Zaczął pracować dla firmy produkujące maszyny rolnicze, zrobił em-bi-eja, teraz lata w te i wewte po krajach Ameryki Południowej. Mówi, że robi to co lubi i że nie wyobraża sobie lepszej pracy.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: iran, turkey | trackback | 6 comments »
Monday, January 19th, 2009
Zapraszam na do obejrzenia zdjęć z mini-projektu “lower parts”. Na razie zdjęcia tylko z Tajlandii i Chin. Projekt trwa… :-)
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | trackback | no comments »
Monday, January 19th, 2009
dobre powietrze
dobra kawa
i dobre steki
wiesz już?
posted in bullshit, in-polish, travel | trackback | 4 comments »
Friday, January 9th, 2009
[Beijing, China]
Porządki na dysku ujawniły takie oto fotki z wakacji zrobione przez zaprzyjaźnione profesjonalne panie fotograf.
fotki Angliki Morawskiej:
fotki Mansi Midha:
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china | trackback | 4 comments »
Tuesday, January 6th, 2009
Już niedługo ruszam w kolejną podróż. Pewnie daleką i pewnie długą. Z biletem w jedną stronę w nieznane. By patrzyć, dziwić się, wąchać, smakować, śmiać się, męczyć się, kląć, czasem bać, odpoczywać… By zobaczyć coś innego, nowego, niesamowitego. By odkryć coś w sobie. By trochę lepiej zrozumieć innych. By poznać nowych przyjaciół i odwiedzić starych. By zrobić kilka zdjęć.
To jak? Pojedziesz ze mną?
posted in bullshit, in-polish, travel | country: nowhere | trackback | 7 comments »
Monday, January 5th, 2009
[Hong Kong (China)]
Hong Kong to kolory, dwupiętrowe tramwaje i autobusy, pokryte reklamami z gigantycznymi kolorowymi ludźmi, stalowe niebo odbijające się od stalowo-szklanych drapaczy chmur, niebieski ocean, zielone szczyty porośnięte dżunglą, zielone płachty na budynkach pokrytych bambusowymi rusztowaniami, kolorowe neony.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china, hong kong | trackback | 2 comments »
Sunday, January 4th, 2009
[Hong Kong (China)]
Vanessa i Bessie umilały mi jak mogły pobyt w Hong Kongu. Były restauracje, widoki, znajomi, a nawet karaoke. W jednym ze specjalnie przygotowanych wygłuszonych pokojów ze sprzętem spotykaliśmy się przy piwku, żeby pośpiewać piosenki. Oczywiście królowały wyciskacze łez rodem z Tajwanu i Hong Kongu. Niestety nie wykazałem większego talentu w tej dziedzinie (dla ułatwienia miałem do wyboru również anglojęzyczne hiciory). Za to skośnoocy znajomi śpiewali jak gwiazdy popu.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china, hong kong | trackback | 2 comments »
Tuesday, December 23rd, 2008
[Hong Kong (China)]
posted in photos, travel | country: china, hong kong | trackback | 3 comments »
Sunday, December 21st, 2008
[Hong Kong (China)]
Zanim pojechałem do Hong Kongu, to miałem wyobrażenie, że jest to skrawek lądu całkowicie zabudowany drapaczami chmur, miasto wielkich interesów, gdzie miliony ludzi tłoczą się w malutkich mieszkaniach w ogromnych apartamentowcach. I rzeczywiście mamy “city”, które dokładnie odpowiada temu opisowi. Ale, niespodzianka, 75% terytorium to tropikalne lasy, laguny, bezludne plaże i wyspy. Wystarczy wsiąść w autobus jeden i drugi, wyjechać ze strefy miejskiej, potem mały trekking (albo autostop :-) ) i można znaleźć się na plaży, gdzie będziemy jedynymi gośćmi. Tak jak ja i Paco (Hiszpan, z którym zwiedzałem HK). Pograliśmy nawet w kręgle przy pomocy boji i pustych puszek po piwie.
Zgłosiłem blog do konkursu Blog Roku 2008. A co tam.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china, hong kong | trackback | 4 comments »
Monday, December 15th, 2008
[Shanghai, China]
tomski w matrixie
posted in photos, travel | country: china | trackback | 1 comment »
Monday, December 8th, 2008
[Macau (China)]
Macau to obok Hong Kongu i Tajwanu kolejna chińska prowincja rządząca się trochę innymi prawami niż reszta kraju. Specjalna strefa ekonomiczna słynna przede wszystkim ze swoich kasyn. A w kasynach znudzeni panowie i panie wyrzucają jeden za drugim żetony o wartości np. 100 euro. A grają nie przeciwko sobie, tylko przeciwko kasynu, czyli z góry skazani są na statystyczne niepowodzenie. I jest kasyno Venetian, w którym tak jak w Las Vegas w środku zbudowano kanały rodem z Wenecji, po których pływają gondole, a gondolierzy śpiewają zawszę tę samą piosenkę. Smutne to bardzo było.
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china, macau | trackback | 1 comment »
Monday, December 8th, 2008
posted in photos, travel | country: poland | trackback | no comments »
Wednesday, November 26th, 2008
[Shanghai, China]
Razem z Elizabeth poszliśmy na spacerek do slumsów w Szanghaju o 2 w nocy. Całe kwadraty ciasnych zazwyczaj murowanych domków rozpościerają się pomiędzy wysokimi apartamentowcami. Oczywiście skończyliśmy w barze z gościnnymi, półnagimi Chińczykami z tatuażami, którzy zaraz zaprosili nas do stolika i częstowali jedzeniem, piwem, fajkami. Miło spędzony czas, choć dogadać się nie dało. :-)
posted in bullshit, in-polish, photos, travel | country: china | trackback | 2 comments »
Monday, November 24th, 2008
[Shanghai, China]
posted in photos, travel | country: china | trackback | no comments »
Thursday, November 20th, 2008
[Chengdu, China]
posted in photos, travel | country: china | trackback | no comments »
Tuesday, November 18th, 2008
[Dębki, Poland]
Pojechaliśmy z Koalą po klatkę. Niemal dokładnie rok po projekcie.
posted in photos, travel | country: poland | trackback | no comments »
Tuesday, November 18th, 2008
[Shanghai, China]
Każdy chce fotkę z Putongiem w tle.
posted in photos, travel | country: china | trackback | no comments »
Thursday, November 13th, 2008
[Beijing, China]
[Dreamer. Worker (bicycle rental point). Beijing, China.]
posted in photos, travel | country: china | trackback | no comments »